Używam właściwie tylko narzędzi ręcznych. Dokładnie mówiąc, z napędem ręcznym. Jest przecież wiele narzędzi ręcznych z napędem elektrycznym (czy też pneumatycznym), zaczynając od wiertarki i na wyrafinowanych frezarkach kończąc. To pojęcie narzędzi ręcznych rozszerzałbym znacznie, nawet na takie jak duża stołowa pilarka elektryczna. Rzecz w tym, że we wszystkich tych przypadkach narzędzi napędzanych mechanicznie, efekt czynności zależy od pracy rąk – to jak dobrze obrabiany materiał zostanie wprowadzony do maszyny (albo maszyna wprowadzona w materiał) decyduje o jakości wykonywanej obróbki. W przypadku narzędzi ręcznych, które mam na myśli, ten element także występuje i dodatkowo jeszcze napęd pochodzi także z pracy mięśni.
Czy możliwe byłoby wykonanie takiego złącza jak na zdjęciu z lewej za pomocą narzędzi z napędem mechanicznym? Być może tak, ale byłoby to bardzo trudne i z pewnością trzeba by imitować linię pozostawioną przez znacznik (widoczna wzdłuż podstawy gniazd). Użycie narzędzi ręcznych umożliwia zastosowanie technologii takiej, jaka była oryginalnie stosowana.
Lubię pracować ręcznymi narzędziami i szczególnie cenię sobie stare narzędzia. Gama starych narzędzi była o wiele większa od współczesnych. II Wojna Światowa była okresem granicznym wyznaczającym koniec produkcji większości specjalistycznych narzędzi stolarskich. Stare narzędzia o wiele lepiej leżą w ręce niż ich współczesne odpowiedniki. Często mam także wrażenie, że stal narzędziowa używana dawniej jest lepsza od współczesnych wytworów. Stare narzędzia można kupić dosyć tanio, no, poza tymi, które są obiektami zainteresowania kolekcjonerów na całym świecie, a jest ich niemało. Wreszcie, stare narzędzia są o wiele ładniejsze od współczesnych.
Na zdjęciu z prawej strony rękojeści dwu pił. Różnica między datami ich wykonania to jakieś dwieście lat. Górna została wykonana pod koniec XVIII wieku przez firmę R. Groves & Sons w Sheffield (GB), dolna to wyrób szwedzkiej firmy Sandvik. Różnią się nie tylko wyglądem, finezją wykonania, dbałością o szczegół, ale także tym, że rękojeść starej piły jest o wiele lepiej dostosowana do dłoni, pewniej się ją trzyma i to nie tylko dlatego, że, w przeciwieństwie do plastykowej rękojeści Sandvika, jest wykonana z drewna. Szczęśliwie ta piła Sandvika ma jeszcze normalne ostrze, które można ostrzyć (dlatego też ją kupiłem kilkanaście lat temu), obecnie takich pił nie ma już w sprzedaży, dostępne są zazwyczaj tylko jednorazówki z utwardzanymi zębami.
Narzędzia o napędzie ręcznym pozostawiają inne ślady na obrabianym materiale niż narzędzia z napędem nieręcznym i ta cecha może być wykorzystywana w trakcie określania czasu powstania obiektu. Oto przykłady desek, z których jedna była odcięta ręczną piłą ramową, a druga elektryczną piłą taśmową. Ślady pozostawione przez piłę elektryczną są prostopadłe do krawędzi bocznych deski, odległości pomiędzy bruzdami pozostawianymi przez zęby piły są prawie jednakowe (zależy to od jednostajności posuwu ciętego materiału). Zupełnie inaczej jest w przypadku piły ręcznej: ślady zębów piły są pozbawione regularności.
Wiele narzędzi, które widuję, a niektóre z nich mam, nigdy nie były rozpowszechnione wśród polskich rzemieślników. Przykładowo, jak może nazywać się po polsku (angielska nazwa to hand beader) narzędzie na zdjęciu obok, którym można wykonywać profile, ot choćby taki jak na zdjęciu? Jest wiele takich przypadków, ale dodatkowo także narzędzia, które są u nas powszechnie znane także nie mają jednoznacznie ustalonych nazw powszechnie używanych. Najlepszym przykładem jest tu problem: hebel czy strug? Dla mnie, wychowanego w tradycji Wschodniej Małopolski, jest to oczywiście hebel. A konsternacja jest powszechna. W ofertach sprzedaży, które spotykam na Allegro bardzo często jest stosowane sformułowanie „Hebel stary strug...” czy też wręcz „Strug hebel ...”. Ogólnie z nazwami narzędzi mam sporo kłopotu, literatura polska jest skąpa, więc moje nazwy są czasami mało precyzyjne i nie używane powszechnie, ale zawsze będzie zdjęcie i będzie wiadomo, o co chodzi.
2005 2023
©Copyright Zbigniew Roman, kontakt